Poranek w czatowni – cisza, natura i ja
Tuż przed świtem wybrałam się do czatowni, by wypatrywać ptaków. Zima, świeży śnieg – wiedziałam, że nie będzie łatwo, ale natura zawsze zaskakuje. Tym razem spotkałam jedynie łabędzie i kaczki. Mimo to poranek uważam za bardzo udany. W ciszy mogłam chłonąć piękno przyrody i poczuć spokój, którego tak często brakuje na co dzień.
Ten wypad był dla mnie czymś wyjątkowym – wyjściem ze strefy komfortu. Samotna wyprawa w miejsce, gdzie ludzi nie widać, tylko natura i jej rytm. To takie chwile, które dają mi energię i inspirację do dalszej pracy z aparatem.
Tuż przed świtem wybrałam się do czatowni, by wypatrywać ptaków. Zima, świeży śnieg – wiedziałam, że nie będzie łatwo, ale natura zawsze zaskakuje. Tym razem spotkałam jedynie łabędzie i kaczki. Mimo to poranek uważam za bardzo udany. W ciszy mogłam chłonąć piękno przyrody i poczuć spokój, którego tak często brakuje na co dzień.
Ten wypad był dla mnie czymś wyjątkowym – wyjściem ze strefy komfortu. Samotna wyprawa w miejsce, gdzie ludzi nie widać, tylko natura i jej rytm. To takie chwile, które dają mi energię i inspirację do dalszej pracy z aparatem.